Dzisiejszy dzień zaczął się dosyć wcześnie. Wszyscy domownicy jeszcze spali, kiedy wzrok mój zatrzymał się na stojących na baczność na półce „Sonetach” Szekspira. Podbudowany widokiem wschodzącego słońca i porannym śpiewem skrzydlatych znajomych za oknem połykałem kolejne wersy, aż doszedłem do słów, które sprowokowały we mnie myśl, która stała się tematem przewodnim dzisiejszego poranka. Przeczytałem te wersy jeszcze kilka razy, upewnić się w swoim odczuciu, a następnie w oparach świeżo przygotowanej mielonej kawy zanurzyłem się w rozważania.
Na początku pragnę wskazać, że nie jestem wielkim fanem poezji. Ostatnią okazją do interakcji z „klasykami” były chyba obowiązkowe lektury szkolne, a później zawsze już były jakieś ważniejsze rzeczy. Z uwagi na wzrastającą szybkość życia i konieczność „bycia na bieżąco” opierałem się raczej na lekturze branżowej, napisanej prostym, logicznym językiem, dopasowanym do mentalności i zdolności poznawczych współczesnej cywilizacji. Już jakiś czas temu zauważyłem, jak niefrasobliwie poczynałem sobie z tym aspektem życia. Prostota codziennego medialnego przekazu upośledziła moją zdolność poznawczą na tyle, że poranna lektura „Sonetów” była jak przejście z rzeczywistości „Kiepskich” do „Alicji z krainy czarów”.
Nasze codzienne relacje opierają się na przekazywaniu informacji i jest to umiejętność, którą posiada większość ludzi. Ale jeżeli chcemy wprowadzić swojego adwersarza w jakiś stan, albo przekazać mu część swojego odczucia, zaczynają się schody. Samo logicznie sformułowane zdanie nie wystarcza. Aby mechanizm zadziałał prawidłowo, w słowa powinniśmy włożyć część siebie. Wtedy nie tylko rozmowa staje się bardziej interesująca, ale również zbliżamy się do siebie, a nasza relacja staje się pełniejsza i bogatsza na tyle, że nie mamy ochoty jej kończyć. Poznajemy się nawzajem. Tak samo jest, kiedy zamiast słów używamy pisma.
Od pewnego czasu zajmuję się rozwojem duchowym. Przeczytałem już na ten temat wiele książek, dzięki którym dowiedziałem się, że istnieją czakry, pola energetyczne wokół człowieka, że powinienem być otwarty, akceptujący i tak dalej. Większość tych książek pisana jest prostym zrozumiałym językiem, najczęściej w formie poradnika. Ale są tez inne księgi o duchowych światach, na przykład „Zohar”, zrozumieć które nie jest tak prosto. Powiem więcej, z pokolenia na pokolenie coraz trudniej. Ale dlaczego? Przecież litery i słowa są te same? Czego mi brakuje, żebym mógł pojąć to, co chciał przekazać autor Zoharu? Wiedzy? Rozumu?
Dzisiaj, dzięki Szekspirowi, zrozumiałem, że pierwszym istotnym czynnikiem w rozwiązaniu tej zagadki jest nie starożytność języka, czy niezrozumienie materiału (analogicznie do zaawansowanych prac naukowych), a upośledzenie umiejętności czytania językiem odczuć. Przywykłem do przyswajania informacji, z celem ich późniejszego wykorzystania. A jak wykorzystać „wiedzę” zawartą w „Sonetach”? Czy dzięki niej więcej zarobię? A może stanę się bardziej szanowany? Jeżeli nie, to w jakim pragmatycznym celu były one pisane? Przecież człowiek nic nie robi bez celu.
Tuż przed ostatnim łykiem kawy zrozumiałem piękno zawarte w słowach, które powstały tylko po to, aby zaprowadzić mnie po kolejnych szczeblach drabiny do świata odczuć, gdzie walutą nie jest pieniądz tylko natchnienie, a radość osiąga się nie z mnogości przedmiotów, a poprzez rozbudzenie jej w sercu innego człowieka. W ten sposób „Sonety” stały się dla mnie kluczem do otwarcia bramy, za którą już dawno nie byłem. Zbyt dawno. Zastanawiacie się jak to działa? Sami możecie spróbować.
Dziękuję Wiliamie za Twoje natchnienie i sonet XXIII…
XXIII
Jak lichy aktor, co stojąc na scenie,
Zapomniał z trwogi słów do swojej roli
Lub ogarnięte wściekłością stworzenie,
Któremu gniew się ruszyć nie pozwoli,Tak ja, nie wierząc, bym umiał wysłowić
Nadmiar miłości, straciłem już wiarę
I tonę w uczuć wezbranych powodzi
Pod namiętności zbyt wielkim ciężarem.O, niech więc za mnie mówią księgi moje,
Milczący serca mojego posłowie,
Które o miłość błaga i nagrodę,
Chociaż słowami tego nie wypowie.Chciej pojąć, co tu ciche serce głosi:
Słuchać oczyma to mądrość miłości.
Najnowsze komentarze